Historia filozofii politycznej. Od Tukidydesa do Lockea.
- Autor: W. Julian Korab-Karpowicz
- Wydawca: Wydawnictwo ANTYK Marek Derewiecki
- Rok wydania: Wydawnictwo Marek Derewiecki
- Opis fizyczny: a5, stron 392
- ISBN / ISSN: 9788361199304
- Oprawa: okładka twarda + obowluta
- Wydanie: wyd. 1
Historia filozofii politycznej to pierwsza książka przedstawiająca historię filozofii politycznej
napisana przez polskiego autora. Autor, W. Julian Korab-Karpowicz, współczesny polski
filozof i myśliciel polityczny, urodzony w 1953 roku, studiował na Politechnice Gdańskiej
(elektronika) i Katolickim Uniwersytecie Lubelskim (filozofia). W 1980-1981 był
wiceprzewodniczącym NZS na KULu. Stan wojenny zmusił go do emigracji. Po ukończeniu
studiów filozoficznych na Katolickim Uniwersytecie Ameryki w Waszyngtonie oraz
uzyskaniu doktoratu na Uniwersytecie Oksfordzkim, wykładał na wielu uniwersytetach na
świecie, w tym między innymi na Uniwersytecie Bilkent w Ankarze (Turcja), Anglo-
Amerykańskim Uniwersytecie w Pradze (Czechy), Stanowym Uniwersytecie Teksasu w San
Maros (USA) i Uniwersytecie Zayed w Dubaju (ZEA). Po powrocie do Polski był najpierw
związany z Uczelnią Łazarskiego w Warszawie, a obecnie jest profesorem w Instytucie
Politologii na Uniwersytecie Opolskim. Opublikował kilkadziesiąt prac naukowych, głównie
w języku angielskim, w tym kilkanaście książek. Za najważniejsze jego dotychczasowe dzieło
uważa się Tractatus Politico-Philosophicus Traktat polityczno-filozoficzny, którego wersja
anglojęzyczna została opublikowana przez Routledge i przetłumaczona na kilka języków.
W Historii filozofii politycznej autor pokazuje, że rozważania o polityce Tukidydesa, Platona,
Arystotelesa, św. Tomasza z Akwinu i innych wybitnych europejskich myślicieli i filozofów,
aż do Locke'a, są nadal myślą żywą, która może nas pobudzić do własnych przemyśleń.
Książka składa się szeregu indywidualnie ujętych esejów, prezentujących ich poglądy oraz
wprowadzających do głównych zagadnień filozofii politycznej. Jest także próbą
filozoficznego ujęcia przedmiotu. Przedstawia historię myśli politycznej Zachodu jako wielką
debatę na temat relacji między polityką a etyką. Uczy myślenia politycznego. Napisana
przystępnym językiem, jest pasjonującą lekturą.
Fragment recenzji, która ukazała się w t. XXV pisma Pressje: W. Julian Korab-Karpowicz
pozwala w swojej książce przemówić dziesięciu nauczycielom, którzy wszyscy okazują się
żywi, niezależnie od tego, czy są przedstawicielami konstytutywnej dla Zachodu tradycji
klasycznej, czy też mniej lub bardziej radykalnymi jej krytykami. Książka ta, na pewno godna
polecenia studentom politologii, jest w naszym kraju dziełem pionierskim
Fundamentalnej
wagi założeniem, jakie przyjmuje Korab-Karpowicz, jest pogląd o istnieniu natury ludzkiej.
Natura jest niezmienna i refleksja nad naturą jest niezmiennie aktualna. W dziejach Europy
stała się ona podstawą tradycji myślenia o polityce przez pryzmat cnoty, czyli pełni tego, ku
czemu skłania osobę ludzką jej natura (dla chrześcijan ustalona przez Stwórcę), w ramach
ustroju politycznego, w którym ta osoba żyje i który współtworzy. We Wstępie który wraz
z Zakończeniem służy otwartemu wypowiedzeniu stanowiska autora czytamy, że tradycja
klasyczna to tradycja moralna, która wyłoniła się w myśli politycznej Zachodu. Obejmuje
myślicieli, dla których polityka jest nieodłącznie związana z etyką i którzy podkreślają wagę
cnót w życiu publicznym (s. 9). Jest tu więc miejsce dla Greków oraz Rzymian, ale również
dla chrześcijan; chrześcijaństwo konfrontuje się z dziedzictwem starożytności i wprowadza
nowe pojęcia lub znaczenia, jak wiara czy łaska, jednak to dzięki autorom
chrześcijańskim osiągnięcia starożytnych mogą przetrwać i zachować istotną wymowę. W
tym ujęciu średniowieczna scholastyka oznacza twórczą kontynuację dorobku pogańskich
klasyków, a wręcz klasyczność i chrześcijaństwo zlewają się w jedną formację kulturową,
która zostaje z kolei zaatakowana przez moderność (s. 8). Moderność osobliwie dobrany,
gdyż nienaturalnie brzmiący, termin czyli myślenie nowoczesne, pewien zestaw idei bądź
wydumanych recept na życie, które towarzyszą nam w wymiarze rewolucyjnej teorii, lecz
także rewolucyjnej praktyki od dobrych kilkuset lat, przeciwko którym budzi się reakcja
rzeczników post-moderności. Być może należy to potraktować jako drugie zasadnicze
założenie Korab-Karpowicza: współcześni ludzie bardzo pragną gwałcić naturę i prawie cała
współczesna myśl polityczna żyruje ten potencjalny gwałt.
Politologowie często mają ochotę prognozowania przyszłości. Jeśli uznać, że takie prognozy
nie są beznadziejnym intelektualnie zadaniem, to ważne wyda się stwierdzenie, że w celu
nakreślenia przyszłych stanów rzeczywistości politycznej nie wystarczy ocenić obecną
politykę gospodarczą i militarną danego państwa. Trzeba się zapytać, jakie idee ożywiają jego
obywateli, jakie jest ich morale i jakie tendencje przeważają w ich wychowaniu (s. 11). O
ile, sądzi Korab-Karpowicz, natura ludzka jest dana na zawsze, o tyle cywilizacja - na
przykład europejska czy amerykańska - zależy od cnoty, czyli jakościowej zmiany
pozytywnej, pielęgnacji duszy wyzwalającej ludzką aktywność. W dziejach ludzkości
odnajdujemy na przemian okresy wzrostu moralnego i upadku w przyziemność i bylejakość,
kosmopolityzm i materializm; Rzym jest najlepszym przykładem od republikańskiej cnoty
do zapomnienia o cnocie. Zanik obywatelskiej postawy moralnej prowadzi do upadku
cywilizacji.
Osłabienie czy rozmontowanie tradycji klasycznej zostaje w tej książce przypisane Niccolo
Machiavellemu i - przede wszystkim - Thomasowi Hobbesowi. Właściwe rozdroże
umiejscowiono wszakże na kontynencie amerykańskim: to w myśli autorów Federalisty, w
znacznej mierze antycypowanej przez Johna Lockea, widać uświadomioną kontrowersję
między nauką polityczną jako nauką cnót a nowym, oświeceniowym projektem republiki
ludzi wolnych i równych. Zdaniem Korab-Karpowicza ojcowie-założyciele zdołali na długo
zaszczepić w ustroju Stanów Zjednoczonych pewne elementy myślenia klasycznego,
ostatecznie jednak przewagę zdobył tam paradygmat nowożytny. Na skutek rewolucji
behawioralnej, która miała miejsce w naukach społecznych lat pięćdziesiątych XX wieku,
Ameryka stała się bastionem moderności (s. 353), wkrótce zaś nadeszła era dominacji
prądów takich, jak feminizm czy teoria krytyczna szkoły frankfurckiej, które wpisują się już
w formację myślową post-moderności. Zmiany te nie miały tylko charakteru lokalnego:
Ameryka nie jest tylko kontynentem czy państwem. To symbol przemian na świecie. Jest
ucieleśnieniem idei, które zdominowały świat w stopniu większym, niż jakiekolwiek inne
idee wcześniej (s. 353). Jakież to idee? W czym przejawia się (post-)moderność jako
źródło oddziaływania na rzeczywistość polityczną?
Przede wszystkim mamy tu do czynienia z ujęciem ludzkiego indywiduum jako istoty
spełniającej się w przekraczaniu zastanych ograniczeń i kierującej się potrzebą zaspokojenia
swoich pożądań. Lepiej zaś: granicę między klasycznością (tradycyjnością) a modernością
wyznacza woluntaryzm rozumiany jako praktyka społeczna (s. 354), czyli zastąpienie teorii
czy poszukiwania prawdy wolą działania i myśleniem transformacyjnym. To, co w
rzeczywistości a rzeczywistość jest niesłychanie złożona porusza ludzi, redukuje się zatem
do rzekomej pojedynczej zasady, która stanowiłaby klucz do pożądanych przekształceń
natury czy świata. Projekt liberalny to jeden z politycznych sposobów przejawiania się
moderności (obok tak skrajnych jak dawny rewolucyjny marksizm), wymuszający niejako
eskalację jednostkowych pożądań, co zaciera granice moralne i niszczy poczucie
sprawiedliwości. Szczególną wewnętrzną reakcją na ten kierunek jest post-moderność z
występującą w niej celebracją różnorodności przez język walki z opresją. Zarówno wizja
jedności, jak i wizja różnorodności okazują się sztucznym rezultatem nowożytnego
myślenia o polityce czy społeczeństwie. W praktyce oznacza to i Korab-Karpowicz nie
waha się wypowiedzieć pod koniec swych wywodów całkiem jednoznacznej diagnozy
najdalej idący kryzys podstawowych instytucji społecznych, spośród których państwo ulega
zasadniczemu osłabieniu na skutek wykreowanych w nowożytności procesów
globalizacyjnych. Z kolei oderwane od wszelkich podstaw i coraz bardziej wyobcowane z
samych siebie, post-modernistyczne jednostki unoszą się w bezkresnym wszechświecie, który
zapewnia wolność, ale nie daje żadnej orientacji. Wolna od rodziny i ojczyzny jednostka staje
się singlem. Ceną za tę indywidualną wolność jest samotność i duchowa bezdomność, a jej
ostatecznym skutkiem upadek cywilizacji i demontaż społeczeństw zachodnich (s. 356).
Biorąc poważnie tego rodzaju opis, należy przyznać, że nowożytna myśl polityczna, dumna z
przecięcia więzów tradycji klasycznej, doprowadziła do degrengolady czy zapaści
cywilizacyjnej. Ale też, powiedzmy, wynaturzenie oznacza odebrania szczęścia ludziom w
globalnej skali.
Uchwycenie intelektualnych założeń Korab-Karpowicza pozwala rozjaśnić zamysł jego pracy
i z większym zrozumieniem podążyć tropem zaproponowanej narracji historyczno-
filozoficznej, która wszak urywa się na autorach Federalisty i nie próbuje objąć wielkich
twórców myślenia nowoczesnego, jak Jean Jacques Rousseau czy Karol Marks, będących
radykalnymi dziedzicami Machiavellego i Hobbesa. Autor pisze, by przypomnieć tradycję
klasyczną i zarazem ku przestrodze. Wsłuchanie się w głos wielkich teoretyków cnoty służy
pobudzeniu przemiany naszych charakterów w obliczu prawdopodobnej zapaści
Na koniec jeszcze jedno nasuwające się porównanie. W ostatnim czasie ukazało się w Polsce
kilka książek mających w tytule filozofię polityki. Na czoło wysuwa się monumentalna
Historia filozofii politycznej zredagowana przez Leo Straussa i Josepha Cropseya (2010),
której przekład otrzymaliśmy niemal jednocześnie z pracą Korab-Karpowicza. Jest to zbiór
esejów napisanych z wielkim rozmachem przez całe środowisko autorów, dlatego
niesprawiedliwe byłoby proste porównywanie obu tych prac. Różne są też założenia
intelektualne obu książek: dla straussistów kluczowy jest konflikt między filozofią a
miastem, między indywiduum poszukującym prawdy i zbiorowością opierającą się na
prawdzie zastanej, między tym, co można powiedzieć drugiemu filozofowi, a tym, co może
usłyszeć współobywatel czy współwyznawca. Książka Korab-Karpowicza nie zakłada tego
rozróżnienia, skłaniającego do radykalnych i często umyślnie pogmatwanych reinterpretacji
dzieł filozoficzno-politycznych. Jest pod tym względem, by tak rzec, bardziej szczera i
otwarta w swym przesłaniu powrotu do cnót. Paweł Armada
Zapytaj o przedmiot
Historia filozofii politycznej. Od Tukidydesa do Lockea.