TELEFON i FAX DO NASZEJ KSIĘGARNI
227580359 (+48227580359)

Gest rycerskiej tradycji (tom 30)

Wysyłka 2 dni robocze
Cena 90,00
Twitter LinkedIn Wykop Facebook
Gest rycerskiej tradycji różni się koncepcją od wcześniejszych tomów wybranych artykułów ze "Słowa". W tamtych teksty były drukowane w takiej kolejności, w jakiej się ukazywały, ten tom zaś zawiera felietony o Wielkiej Wojnie, uporządkowane w miarę możliwości według chronologii wydarzeń, z których kilka przypada już na lata 1919-1920, natomiast w jego drugiej części pt. "Echa wojny", oprócz paru wyjątków, chronologia wydarzeń jest zgodna z datą publikacji. Niejakim uzupełnieniem felietonów z części pierwszej jest kilka opowiadań w tomie "Tajemnica żółtej wilii". Teksty zebrane w tym zbiorze zostały napisane w latach 30.

* * *

Wydaje się, że z moralnego znaczenia zewnętrznych objawów rycerskości nie wszyscy zdają sobie sprawę. Najpiękniejszym bodaj przykładem jest hołd oddawany poległym w wojnie przeciwnikom. Niewątpliwie zawiera moment szlachetnej pobudki, a więc moment wychowawczy, gest estetyczny, w pełni odpowiadający rycerskim tradycjom. ... Trzeba przyznać, że Niemcy robili to bardzo ładnie. Ich cmentarze poległych Rosjan na przykład, mało się różniły pod względem pietyzmu i wojskowej opieki, od cmentarzy żołnierzy własnych. Dobieranie krzyżów prawosławnych, stylizacja napisów, mówiących z reguły o „śmierci bohaterskiej”, mogłoby służyć za przykład takiej tradycji rycerskiej i świadczyć jednocześnie o jednej z nielicznych, niestety, pięknych kart Wielkiej Wojny. Pomniki swym przeciwnikom wystawiali Niemcy zarówno na swojej ziemi, jak obcej. ... Zaborczy rząd rosyjski przejawiał również w tym kierunku pewną tolerancję. Oczywiście nie budował pomników żołnierzom polskich powstań, tak samo, jak my nie projektujemy dla poległych żołnierzy armii Dybicza czy Paskiewicza. Ale oto w roku 1914, na skwerku koło kościoła Św. Katarzyny, przy ul. Wileńskiej w Wilnie, stanąć miał pomnik poległym i zmarłym Francuzom z roku 1812.

***

Słowo szpieg było zawsze określeniem ujemnym, stanowiło o pewnego rodzaju pogardzie tego zawodu. Z pewnego rodzaju złowieszczym lekceważeniem wymawialiśmy... „szpieg”. Dlaczego? – Wychowanym w tradycjach rycerskich, zdawało się nam, że tylko człowiek otwarcie występujący do boju, jako równy z równym, zasługiwać może na szacunek, na słowa uznania i podziwu. Szpieg to jest człowiek zawsze przebrany, a więc ukrywający własne oblicze, działający cichaczem, a więc nie wystawiający własnej osoby na takie ryzyko. Poza tym musi być z reguły podły, tchórzowaty, nikczemny, chytry. Powoli pojęcia te ulegały ewolucji. Dopiero wielka wojna światowa pokazała nam prawdziwego szpiega. Jego znaczenie, jego poświęcenie, bohaterstwo nieraz. Zasługi człowieka wywiadu, pojedyńczego człowieka równają się zasługom tysięcy nieraz żołnierzy na froncie. ... Stało się więc tak, że z jednej skrajności wpadliśmy w drugą i kult szpiega rozpowszechnił się w romansach, powieściach, pamiętnikach, publicystyce... Przesada! Zawód wprawdzie jest istotnie niebezpieczny bardzo, ale pracuje w nim jednak znikoma zaledwie ilość naprawdę ideowych, owianych patriotyzmem. Większość, jak poprzednio, tak i nadal pozostało płatnymi ajentami, sprzedającymi swą pracę, wiadomości i ryzyko życia – za pieniądze.

Józef Mackiewicz

Zapytaj o przedmiot

Gest rycerskiej tradycji (tom 30)