TELEFON i FAX DO NASZEJ KSIĘGARNI
227580359 (+48227580359)

Historia Jakobinizmu. (Historya Jakobinizmu. Wyięta z dzieł X. Barruel.) Tom I-IV. Komplet

Wysyłka 2 dni robocze
Cena 306,00
Twitter LinkedIn Wykop Facebook
O autorze dzieła- francuskim księdzu Augustynie Barruelu- można w skrócie powiedzieć, że był wrogiem masonerii. W 1797 r. opublikował swe dzieło, w którym wykazał, że Iluminaci, masoni, różokrzyżowcy, jakobini i średniowieczni templariusze to kolejne ogniwa tego samego odwiecznego spisku wrogów chrześcijaństwa, który dzięki rewolucji francuskiej znalazł się o krok od wcielenia w życie swoich wszetecznych ideałów.

Na język polski przetłumaczył te księgi o. Karol Surowiecki OFM, którego masoneria znienawidziła za to do dnia dzisiejszego. Jeszcze niedawno nawet pisząc paszkwile na jego temat w jednym ze swych pisemek.

Warto wspomnieć o powiązaniach Zakonu Iluminatów i ich twórcy, Adama Weishaupta, z masonami w Polsce. Polski wątek iluminizmu Weishaupta, to wątek szczególnie tragiczny dla Polski.

Iluminatom udało się w znacznym stopniu podporządkować sobie polskie wolnomularstwo przy pomocy tzw. klubów jakobinów. Władzę nad organizacją jakobinów w Paryżu posiadał wówczas członek iluminatów bawarskich Honore Gabriel Riqueti (1749-1791), wpływowy polityk Wielkiej Rewolucji Francuskiej, członek Stanów Generalnych, przewodniczący Zgromadzenia Narodowego, pisarz francuski, nazywany też po prostu: Mirabeau.

W przechwyconych dokumentach iluminatów znajduje sie dyrektywa Weishaupta, skierowana do Zwacka (Katona), w sprawie opanowania polskiej masonerii. Nosi ona datę 11 stycznia 1783 roku:

„Mam pomysł zawiązania konfederacji lóż polskich, nie specjalnie po to, by ją wprowadzić do naszego iluminizmu, lecz po prostu w ramach wolnomularstwa, by ustanowić system lóż skonfederowanych, wybrać z nich następnie najlepszych ludzi, uprzedzić ścisłą obserwację i zniszczyć ją. Napisz jak najprędzej do Warszawy, że znasz w Monachium i w kilku innych miastach szereg lóż gotowych do skonfederowania się z nimi na warunkach następujących:

a) zadowolą się trzema pierwszymi stopniami;b) każda loża będzie miała swobodę w nadawaniu sobie takich stopni wyższych, jakie zechcą;

c) każda loża będzie niezależna od wszelkiej innej, przynajmniej na tyle, na ile loże niemieckie niezależne są od lóż polskich;

d) związek między nimi utrzymywany będzie tylko drogą korespondencji i odwiedzin braci.

To wszystko, czego nam potrzeba. Resztę zostawcie mnie. Filon (Knigge) został już uprzedzony, by przygotował do tego nasze loże renskie i dolnosaskie. Nie zwlekajcie ani dnia. (...) Poślij do Warszawy manifest, który powinien natychmiast obiec po lożach. Konfederacja będzie na pewno liczna (...). Skoro tylko otrzymasz odpowiedź, przyślij mi ją, nie trać ani chwili. (...) Nie mówcie nic w Warszawie o naszym Zakonie”.

Planem Weishaupta było ującie w karby wszystkich lóż polskich na zasadach programów eklektycznych, utrzymać je na wysokości tylko trzech najniższych stopni wolnomularskich, a stopnie wyższe rezerwować dla wtajemniczonych w program Zakonu.

W zapiskach Zwacka znajduje się informacja potwierdzająca „układ przymierza z Lożą Narodową Polską czyli Wielkim Wschodem Narodowym Polski”. Natomiast Knigge (Filon) w liście do tegoż Zwacka (Katon) nadmienia, że „(...) projekt dotyczący Polski, to dzieło mistrzowskie” i prawdziwy majstersztyk.

Bezpośredni kontakt z Weishauptem pierwszy nawiązał Wielki Mistrz polskiego wolnomularstwa, Ignacy Potocki, co w pełni tłumaczy udział polskiego króla oraz czołowych masonów Rzeczypospolitej w klubach jakobińskich. W roku 1789 król Stanisław August Poniatowski zostaje członkiem klubu francuskich jakobinów. W 1790 roku w jego ślady idzie także Hugo Kołłątaj – podkanclerzy koronny oraz Stanisław Szczęsny Potocki - mistrz Wielkiego Wschodu Polski w latach 1784-1788, a wkrótce przywódca Targowicy. Nieco później, gdy rewolucja francuska jest już zagrożona upadkiem, loże przekazują do Polski ogromne sumy na powstanie Kościuszki. Dzięki temu liczono na unieruchomienie pod względem wojskowym Austrii, Prus i Rosji, a tym samym na ocalenie rewolucji. Jednym ze sposobów dywersji iluminatów na związanie sił rosyjskich było wywołanie w Polsce, tragicznej w skutkach, insurekcji kościuszkowskiej (1794), która skończyła się, fatalnym, trzecim rozbiorem Polski. Tak oto polscy masoni wpadli w zastawioną na nich sieć i w latach 1788-1794 stając się narzędziem masonerii francuskiej do wywołania zbrojnego wrzenia na wschodzie Europy.

Naoczny świadek rewolucji, ks. Augustin Barruel (1741-1820), oskarża masonerię i zakon iluminatów o wywołanie rewolucji francuskiej, zaś samego Adama Weishaupta nazywa „wcielonym diabłem”. W swej „Historii jakobinizmu” (1797) tak pisze o sprawach polskich:

„Aby ocenić ilość emisariuszów, których sekta utrzymywała w Polsce, wystarczy wspomnieć o przemówieniach Cambon’a, skarbnika rewolucji, który przyznawał, że pomoc dla braci w Warszawie kosztowała już Francję ponad 60 milionów franków. (...) W istocie, będąc panami tych okolic, jakobini trzymaliby w szachu trzy mocarstwa, które były najgroźniejsze wśród koalicji panujących, ta dywersja musiałaby koniecznie osłabić ich siły. Wolność i równość przeszłaby łatwiej do Rosji; bracia pruscy i austriaccy ujawniliby się śmielej. Już wszystkie te życzenia zdawały się sprawdzać: Kościuszko wywołał powstanie w Warszawie, Wilnie i Lublinie”.

o o. Karolu Surowieckim napisał tak ks. Franciszek Gabryl:

O. Karol Surowiecki OFM (1754 - 1824)

KS. FRANCISZEK GABRYL

Nie tyle może filozofem w ścisłym tego słowa znaczeniu, ile raczej apologetą, potrącającym o kwestie filozoficzne, był z końcem XVIII a początkiem ubiegłego stulecia głośny ks. Karol Surowiecki.

Urodził się dnia 4 lutego 1754 r. pod Gnieznem. Nauki pobierał w szkołach poznańskich, kierowanych przez zakonników, którym Surowiecki oddaje tę pochwałę, że przestrzegali karności, pobożności i postępu w naukach.

"Moi niegdyś Nauczyciele, tak on pisze, pełni pobożności i życia przykładnego kapłani, zasadzali całą szkolną budowę, na gruncie bojaźni Bożej i cnoty Chrześcijańskiej, stosownie do onej najdroższej Mędrca religijnego przestrogi: Initium sapientiae timor Domini (*). Moi Nauczyciele przed każdą lekcją kazali mi klęknąć, ręce złożyć, wzywać pomocy Ducha Najśw., opieki Maryi, protekcji ŚŚ. Patronów, i sami tak robili. Moi Nauczyciele, po ukończonej lekcji rannej prowadzili mnie codziennie do kościoła, i tam pomimo reklamacji żywego temperamentu musiałem z najsurowszą skromnością jak oczów, tak języka, modląc się, przyklękając i całując ziemię, słuchać Mszy świętej prócz tej, którą już wysłuchałem pod imieniem Prymarii. Moi Nauczyciele przepisowali mi miesięczne Spowiedzi i Komunie; zakładali dla mnie kongregacje i wciągali mnie do listy pobożnych Sodalistów; prawili mi Ascetyczne Exorty i gorliwe Kazania. Cóż więcej? Moi Nauczyciele wymierzali wszystkie moje zaszkolne fizyczne i obyczajne kroki, jeżeli nie przez siebie, to przez swych Subalternów; oni widzieli jak się sprawuję na ulicy; oni patrzali, jak się zachowuję w stancji, oni wiedzieli, na czym pędzę godziny; oni słyszeli z czym się wygaduję w kompanii. Do śmierci nie zapomnę batów, które mi jeden z nich odrachował za pusty żarcik, rzucony między czeladź domową" (1).

Jako 16-letni młodzieniec, ukończywszy szkoły początkowe i kilka klas średnich, wstąpił w r. 1768 do klasztoru OO. Franciszkanów, gdzie po ukończeniu studiów zakonnych objął urząd lektora. Karol był dobrym i dla siebie bardzo surowym zakonnikiem; toteż więcej od Franciszkanów pociągali go Reformaci (Franciszkanie zreformowani), i do nich też przeniósł się 1786 r. Poruczono mu obowiązki kaznodziei w Kaliszu, gdzie pracował 2 lata, a następnie przełożeni zakonu wysłali go do Warszawy. Były to czasy rozwielmożniającej się niewiary, nie tylko w sferach oświeceńszych świeckich, ale i wśród duchownych nie brakło jednostek, dla których mdły deizm był szczytem religii. Surowiecki, pełen gorliwości i żarliwości o czystość wiary, zaczął piorunować gwałtownie na obłędy oświaty bezbożnej, co ten pociągnęło za sobą skutek, że przełożeni jego, ulegając parciu osób wpływowych zabronili mu dalszego głoszenia kazań. Wobec tego, poza pracą w konfesjonale, pozostało mu tylko piórem bronić zasad wiary. Musiał się jednak Surowiecki liczyć z tym, że jego wystąpienia literackie mogłyby ściągnąć na głowy braci zakonnych wielkie prześladowania; toteż największa część jego prac literackich ukazywała się bezimiennie, lub też z inicjałami, z których trudno odgadnąć właściwego autora. Skarży się on na ten ucisk w liście dedykacyjnym do biskupa diecezji Augustowskiej, ks. Ignacego Czyżewskiego, powiadając:

"Czego nigdy pod jarzmem Jakobinizmu Francuski, tego nieledwo do dzisiejszej daty doświadczał Polsko-katolicki nasz Kościół pod despotyczną Filozofizmu lożowego przemocą. Wszystko cokolwiek upodobało się liberalnej Niedowiarków fantazji wybluzgać przeciw Bosko-Chrystusowej Religii, publicznie i pośród dnia wychodziło z pod Prassy; skoro zaś na Obronę tejże Religii, końcem zreputowania dzikich Sofizmów i zawstydzenia złośliwych potwarzy chciał Pisarz Chrześcijański przemówić do Narodu, trzeba mu było albo w nocnych ciemnościach, albo w podziemnych lochach szukać, żebrać i przepłacać Drukarnię" (2).

Ukazywały się też jego pisma w rozmaitych miejscach, lub przynajmniej nosiły napis miast, jak Wrocław, Lwów, miasteczek jak Berdyczów, a tylko szczupła ich garstka ukazała się w Warszawie. Prace te są najczęściej odpowiedziami na zaczepki, skierowane przeciw religii lub duchowieństwu, a pochodzące z obozu ówczesnych myślicieli polskich.

I tak, kiedy granice Rzeczypospolitej gwałtownie kurczyć się poczynały, wystąpił jakiś bezimienny zbawca Ojczyzny z broszurą pt. Cygan cnotliwy gandziarą prawdy nieład chłoszczący – w której doradza Stanom sejmującym, aby przystąpiły do zreformowania duchowieństwa i do zabrania majątków kościelnych. W odpowiedzi na ten brzydki paszkwil napisał Surowiecki odpowiedź: Ksiądz z kropidłem na cygana z gandziarą (Warszawa, lecz bez daty; prawdopodobnie r. 1792). Broszurka ta, napisana z wielkim życiem i przystosowana tonem polemiki do tonu paszkwilanta, ostro odpiera zarzuty, przez antagonistę podniesione, i wykazuje na licznych przykładach znaczenie kulturalne kapłana katolickiego.

Obóz przeciwny nie został dłużny w odpowiedzi, bo w obronie Cygana z gandziarą prawdy wnet się ukazały broszurki bezimienne: Sekundant bezbronny (Warszawa 1792), oraz Fajerka, pełna ognia, które znów Surowiecki zwalczał w swym Pythonie.

Kiedy mianowicie ukazała się w Warszawie na scenie r. 1789 sztuka pt. Saul, której autor, mianujący się Lipsko-Warszawskim diabłem, wyszydził Biblię i osoby biblijne, Surowiecki skomponował w odpowiedzi tragedię pt. Python, lipsko-warszawski diabeł, kontr-tragedia na tragedię Saul, wyjętą z Pisma św., grana przez aktorów tamtego świata w r. 1789, a w r. 1792 światu ziemskiemu objawiona – w Warszawie. Rzecz cała obejmuje 5 aktów.

Lata następne, tak nieszczęśliwe i burzliwe dla kraju, przerwały polemikę książkową. W tym czasie ks. Surowiecki spełniał różne urzędy zakonne; w Lutomiersku urząd gwardiana, w Kaliszu kaznodziei, to znów w Szczawinie był gwardianem. Wyprosiwszy sobie uwolnienie z gwardiaństwa, został w r. 1798 obrany sekretarzem prowincji zakonnej, a po trzech latach (1801) jej definitorem. Na czas definitorstwa przypada jego praca pedagogiczna w miasteczku Pakości, zostającym wówczas pod panowaniem pruskim. Na prośby okolicznych mieszkańców a za pozwoleniem rządu, otworzyli w Pakości OO. Reformaci publiczną, sześcioklasową szkołę, na której czele stanął Surowiecki. Szkoła zyskała w krótkim czasie taki rozgłos, że nawet z dalszych stron przywożono dzieci, bo i gruntownie uczono, i po katolicku wychowywano. Surowiecki był prefektem szkoły tylko do roku 1805; znalazłszy bowiem odpowiedniego zastępcę na to stanowisko, sam poświęcił się kaznodziejstwu, był w Osiecznie i Rawiczu, walcząc z masonerią. Kiedy jednak tymczasem rozluźniła się karność w szkole w Pakości, powrócił do niej i sam jej rządy objął.Na ten okres przypada mała książeczka: Sąd bezstronny jednej damy filozofki (1802); celem książeczki było obalić fałsze i potwarze, rozsiewane na Jezuitów w Polsce pod wpływem broszury francuskiej: Du Pape et des Jésuites.

Drugie dziełko z tego okresu (r. 1805) to Tajemnice massonii sprofanowane (Lwów), a skierowane przeciw masonii ówczesnej. Dziełko to jest streszczeniem książki Ks. Barruela pt. Mémoires pour servir a` l'histoire du Jacobinisme; Surowiecki później przełożył je w całości na język polski pt. Historia Jakobinizmu, wyjęta z dzieł ks. Barruela (Berdyczów 1812, 4 tomy); w trzy lata później przełożył on inną książkę tegoż autora pt. Historia duchowieństwa w czasie rewolucji francuskiej (Kraków 1815).

Kiedy wolnomyśliciele i wolnomularze zaczepiali Surowieckiego, szydząc i drwiąc z niego w ulotnych pisemkach, wydał on, aby do sfer najszerszych podać wiadomość o tajemnej a zgubnej dla religii robocie masonów w r. 1814 skróconą Historię Jakobinizmu pt. Misja lożowego apostoła, odprawiona przez W..?. B.?. N. O.?. N. ? .?. N. R.?. Praw.: Św.: 5814 (w Berdyczowie). Jest ona ułożona w formie dialogu czyli "rozprawy między bratem Insynuantem (Werbarzem) i Profanem (Religiantem)", a podzielona na 6 paragrafów. Insynuant nie tylko broni lóż, ale pragnie też usilnie wciągnąć do nich profana. Kiedy zaś tenże zarzuca mu, że loże dążą do obalenia tronów i ołtarzy pod pozorem oświecenia mas ciemnych, odpowiada na to Werbarz:

"Całym zamiarem tych przechwalebnych Korporacjów jest rozszerzenie i upowszechnienie Światła... Nazbyt jest ślepy, kto by nie widział, że Świat po większej części leży w grubych ciemnościach. Są ludzie, którzy rozum puściwszy odłogiem, prawie na podobieństwo bydląt rządzą się cielesnymi zmysłami. Są drudzy, którzy temuż rozumowi zakreśliwszy arbitralne granice, klubią go i przytłumiają, nie pozwalając rozszerzyć sfery naturalnego działania. Na takie upodlenie swego rodu, gdy było niepodobna prawdziwym Mędrcom okiem obojętnym spoglądać, utworzyli więc Towarzystwa Uczonych, którzy by na kształt Zakonników usunięci od zgiełku światowego za klauzury lożowe, naradzali się cichaczem i połączonymi siłami swych geniuszów pracując na powszechne dobro, rozrzucali po świecie Światła prawdziwego promienie" (str. 32).

Wobec ogromu zła, płynącego ze strony niewiary, wobec zapoznania najpierwszych zasad religijnych, zadawał sobie niejeden to pytanie: co się to dzieje? Czyżby już koniec świata? Aby na te pytania odpowiedzieć, napisał Surowiecki obszerniejsze dzieło pt. Odpowiedź na zagęszczone między ludźmi pytanie: Co się dzieje i na co zabiera się pod słońcem? (Dana przez W. P. M. W. B. 1813). W dziele tym rozbiera on znaki, które mają poprzedzić zjawienie się Antychrysta, i widzi ich spełnienie się za swoich czasów.

W roku następnym dla pocieszenia serc stroskanych katolików, wydał on książkę "Cudowny schyłek XVIII w." czyli niesłychane widoki, które w r. 1796 i 1797 podobało się Bogu przedstawić ludzkim oczom w Rzymskich i za Rzymskich, szczególniej Najśw. Matki Jezusowej, Obrazach. Przez X. N. G. N. S. M. W. B. (Wrocław 1814), a wkrótce potem do tej książki dołączył broszurę: Przypisek do książki p. t. "Cudowny schyłek XVIII w.", ofiarowany przyjaciołom prawdy przez X. R. W.

Kiedy w r. 1810 ukazała się broszurka: O znaczeniu władzy duchownej obok świeckiej – ogłoszona w Nr. 48, 49, 50, 52, 53 "Gazety Korrespondenta Warszawskiego" 1817 przez P. S. (czyżby Potocki Stanisław?), w której autor dowodził wyższości władzy świeckiej nad duchowną, odpowiedział Surowiecki broszurą: List prowincjonalnego do Warszawskiego Filozofa – w Wilnie 1817, zbijając błędy, w tamtej broszurze zawarte, a w następnym roku ogłosił książkę: Eklektyk zimnokrwisty Filozof stawający w charakterze Pośrednika ku ukończeniu morderczej walki między dwiema zapalonymi Logikami: Perypatetykiem pod imieniem Wiejskiego Plebana, i Neoterykiem pod tytułem "Kopernikowego Rywala". Przez W. P. M. N. N. Roku 1818; książka zajmuje się odparciem tezy, że władza świecka wyższa od duchownej...

Przedtem jeszcze, bo w r. 1816 Surowiecki przetłumaczył książkę La Harpa o Fanatyzmie w języku rewolucyjnym, której swoim zwyczajem nadał pikantniejszy tytuł: Wolter między prorokami; polemizuje tutaj szczególnie z Bentkowskim, który w swej: Historii literatury twierdzi, że "edukacji polskiej cios zadała nietolerancja".

Aby położyć tamę zaraźliwej oświacie francuskiej, ogłosił Surowiecki w r. 1817 w polskim przekładzie książkę ks. Barruela pt. Helwienki czyli Listy prowincjonalno-filozoficzne (tom III i II Warszawa 1817, IV i V 1819 tamże; w r. 1824 wyszło już VI-te wydanie). Z powodu rozpowszechnionej książki Wolney'a pt. Ruiny, napisał Surowiecki: "Komentarz czyli Wykład Nowej Książki Objawień", pisanej niegdyś w języku francuskim przez P. Wolneya, Jakobińsko-filozofskiego proroka, a przed lat kilkadziesiąt na polski p. t. "Rozwaliny" – Ułożony dla ułatwienia czytelnikom pojęcia nazbyt głębokich tajemnic i częścią wygórowanych, częścią zawikłanych sensów pochwalonego proroka. Warszawa 1820.

W dalszym ciągu, kiedy się ukazała książka: O kobietach – bezimiennego autora, który się nazwał mandarynem a wyśmiewał cnoty rodu niewieściego, zaraz Surowiecki pośpieszył z odpowiedzią w broszurze: Filozofka europejska przeciw chińskiemu mandarynowi (Warszawa 1820), w której gorąco broni godności niewiast chrześcijańskich.

Do największego atoli oburzenia i gniewu pobudziła Surowieckiego książka Stanisława Kostki Potockiego: Podróż do Ciemnogrodu, w której ów W. Mistrz W. polskiego Wschodu wyszydził religię katolicką, cześć oddawaną Najświętszej Maryi Pannie w Częstochowie, wykpił i wyśmiał duchowieństwo itd. Ponieważ Potocki umieszczał owe artykuliki w słynnym "Świstku Warszawskim", więc Surowiecki wydał przeciw niemu broszurę pt. "Świstak Warszawski" wyświstany czyli uwagi krytyczne nad Warszawskim romansem tytułowanym: "Podróż do Ciemnogrodu". Pod imieniem pisarza nazwanego Świstek przez Drukarską pomyłkę. W Prawdogrodzie 1821. Nie żałował Potocki czarnych barw w swym Ciemnogrodzie, stale przezywając Klasztor Jasnogórski pagodą, a zakonników bonzami; lecz też i Surowiecki nie traktował go przez rękawiczki, stale mu dając tytuł (sit venia verbo): pierdoły, a jego paszkwil nazwał: błazeńską gryzmołą.

Już podeszły w latach, nie przestawał Surowiecki śledzić ducha bieżącej literatury i ścigać niedowiarstwa. Toteż zaledwie się ukazała książka Baudouina pt. Głębsze uważanie mesmeryzmu – apoteozująca Mesmera i jego poglądy podająca za klucz do rozwiązania zagadki cudów w Piśmie św. przytoczonych, wydrukować kazał Surowiecki dziełko pt. Tłómaczenie Tajemnic nowej Wiary, objawionej Polakom przez J. Baudouin Francuza w kilku Pisemkach, szczególniej w tytułowanym: Głębsze uważanie Mesmeryzmu, część Teorii praktycznej etc., dane ze strony chrześcijańsko-katolickich Religiantów. W Warszawie. Surowiecki w tym dziełku poddał, zaczynając od wytknięcia błędu logicznego w nazwie dziełka Baudouin'owego: teoria praktyczna – surowej ale i zasłużonej krytyce teorię fluidu, który rzekomo przenika ciała ludzkie i jest sprawcą cudów.

W tymże samym roku ogłosił on w celach apologetycznych swe: Homilie rymowane, wyjaśniające mistyczne sensa 2-go Psalmu Dawida, uiszczonego do litery pod panowaniem dzisiejszego Filozofizmu, czyli bezbożniczej Oświaty. Ogłoszone Polskiej Publiczności w Roku 1822. – W psalmie tym król Dawid przepowiada w duchu proroczym spiknięcie się wrogów przeciw Bogu i Jego Pomazańcowi.

Oprócz pism apologetyczno-polemicznych, pozostały po Surowieckim dwie książeczki o kierunku ascetycznym, a to: Problemata ascetyczne (r. 1815), oraz Antidot ascetyczny czyli niezawodne lekarstwo religijne na umysłową truciznę pospolicie zarażającą a częstokroć i śmiertelnie paraliżującą dusze pragnące ugruntować się w chrześcijańskiej cnocie, ku zapewnieniu zbawienia ogłoszony przez expacjenta... w Warszawie 1823.

Po wstępie, skierowanym przeciw "oświeceńcom" i "naturalistom", przedstawia autor warunki, od których zachowania w wielkiej mierze zawisło zbawienie człowieka. Pierwszym z nich jest poznanie "wszystkich smutków, zgryzów, zamętów, burzów i niepokojów sumienia" (str. 17-26); drugim jest dokładne poznanie samego siebie (str. 26-36). Mnóstwo tu uwag trafnych, które świadczą, że autor znał psychologię ludzką nie tyle teoretycznie, ile praktycznie, nie z książek, lecz z konfesjonału i doświadczeń życia. Trzecim warunkiem jest: "rozumne wyobrażenie Stwórcy, swego Boga". "Fizyczny węzeł, pisze autor, który zklecił ją z ciałem i ciągle zatrudnia korrespondencją organicznych raportów, raz po raz mąci rozsądek, odejmuje uwagę, nie dopuszcza reflexyi: i tak zdurzona Dusza przedstawia sobie Stwórcę w żywych kolorach nikczemnego stworzenia. Nie dosięgając tego Stwórcę oczami, imaginuje go gdzieś bardzo daleko od siebie. Słysząc że mieszka w Niebie, marzy się jej jakby stamtąd poglądał przez Teleskop, gdy zechce widzieć co się dzieje na Ziemi. Wiedząc z Filozofii i Religii, że przez naturę gniewa się na grzech, nienawidzi przestępcę swych Przykazań, i surowym stawa mu się Mścicielem, reprezentuje go sobie w podobieństwie onego nieużytego Pasjonata, u którego łagodność, czułość, litość, żadnego nie ma miejsca, i któren cały na to wylany, żeby mógł zdybać a jak najprędzej zetrzeć, zgubić, zniweczyć winowajcę" (str. 37). Tymczasem rozum i wiara inaczej nam przedstawiają Boga; jest On blisko nas, skoro w Nim żyjemy i poruszamy się. Stąd "niechajże się tu reflektują one nabożne dziwaki, z których jednym się zdaje, że nie obaczą Boga, jeżeli oczów nie wyniosą ku niebu; drugim się widzi, że ich Modlitwa uchybi skutku, jeźli się z nią nie udadzą na to lub owe miejsce, i w takiej lub owakiej nie będą jej odbywali posturze, kierunku twarzy, rąk ułożeniu... innym się roi, że ich Bóg nie dosłyszy, jeżeli do Niego z cicha, bez głośnego wzdychania i postękiwania adressują owe prośby. Prawdziwe dziwaki i chymczyki" (str. 39). Jako dalsze warunki zbawienia autor wskazuje zgadzanie się z wolą Bożą oraz ducha modlitwy. Cała ta książeczka jest pisana w tonie o wiele spokojniejszym, aniżeli inne, a zawiera wiele myśli poważnych, trafnych porównań, świadczy o znajomości duszy naszego ludu i sfer oświeconych w owych czasach.

Była to już ostatnia praca Surowieckiego. Wyczerpany bezustanną, wytrwałą pracą i życiem, pełnym znojów, zasnął na zawsze dnia 28 kwietnia 1824 w Miedniewicach. Trafnie go, naszym zdaniem, scharakteryzował ks. A. Z. (zdaje się Antoni Zaremba, b. prof. w Seminarium Duchownym w Płocku) w Encyklopedii Kościelnej. "Zasługi ks. Surowieckiego, pisze on, jako kapłana i obrońcy wiary były wielkie. Jego inwektywy są niekiedy zbyt ostre, ale częścią tłumaczą się żywością jego charakteru, a nierównie więcej okolicznościami czasu; wyzywany ostrym i grubiańskim tonem szermierzy niewiary, nie dziw, że częstokroć przemawiał ostro i gwałtowniej, niż na to prawa publicznego słowa pozwalają. Nikt mu jednak nie może zaprzeczyć siły rozumowania i bystrości umysłowej, znajomości rzeczy i dosadności wyrażenia" (3).

–––––––––––Ks. Dr Franciszek Gabryl (prof. Uniw. Jagiellońskiego), Polska filozofia religijna w wieku XIX, T. II. Warszawa – Lublin – Łódź – Kraków 1914, ss. 135-150.(Pisownię i słownictwo nieznacznie uwspółcześniono; tytuł oraz przypisy nienumerowane od redakcji Ultra montes).Przypisy:(1) Por. "Cudowny schyłek osiemnastego wieku" – ofiarowany przyjaciołom prawdy przez X. R. W. R. 1815, str. 78-79.(2) Por. "Tłómaczenie Tajemnic nowej Wiary, objawione Polakom" przez J. Baudouin Francuza w kilku Pisemkach, szczególniej w tytułowanym: "Głębsze uważanie Mesmeryzmu, część Teorii praktycznej etc.", dane ze strony chrześciańsko-katolickich Religiantów. W Warszawie 1822, str. 1.(3) Por. Ks. M. Nowodworskiego: Encyklopedia Kościelna, t. XXVII. Warszawa 1904, str. 148-152. Por. Ks. M. Nowodworski, Ksiądz Karol Surowiecki. Warszawa 1874.(*) "Początkiem mądrości jest bojaźń Pańska" (Ekli. 1, 16; Ps. 110, 10).(a) Tekst uwspółcześniono; poprawiono m. in. następujące słowa: "Zażądziało" = "Zachciało"; a także często "y" lub "i" na "i" lub "j" (tak jak zresztą w całym artykule); wyrażenia mniej zrozumiałe: "z Fernejskim Toparchą" tzn. "z Wolterem". (Toparchia – gr., w starożytnej Grecji: namiestnictwo, zarząd prowincją).(b) Tekst uwspółcześniono; poprawiono następujące słowa: "ambicyą" = "ambicję"; "Nieba" = "Niebiosa"; "pułgłówków" = "półgłówków"; jeden wiersz dodano z wyd. z 1822 r.

Zapytaj o przedmiot

Historia Jakobinizmu. (Historya Jakobinizmu. Wyięta z dzieł X. Barruel.) Tom I-IV. Komplet