TELEFON i FAX DO NASZEJ KSIĘGARNI
227580359 (+48227580359)

Siostra Łucja - Apostoł Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny

Wysyłka 2 dni robocze
Cena 33,00
Twitter LinkedIn Wykop Facebook
/.../ Teraz, gdy Siostra Łucja odeszła na wieczny spoczynek, w tym roku widzimy wznowione zainteresowanie jej życiem i spuścizną. Jest to więc czas najbardziej odpowiedni, by wydać tę książkę.

Życie i powołanie Siostry Łucji obejmowały okres dziewięćdziesięciu lat i jednego miesiąca. 13 czerwca 1917 roku Matka Boża Fatimska powiedziała Hiacyncie i Franciszkowi, że wkrótce dołączą do Niej w Niebie, i dodała:

"Ale ty (Łucja) zostaniesz tu nieco dłużej. Jezus pragnie posłużyć się tobą, by uczynić Mnie znaną i kochaną. Chce ustanowić w świecie nabożeństwo do Mego Niepokalanego Serca. Każdemu, ktokolwiek przyjmie to nabożeństwo, obiecuję zbawienie; dusze te będą drogie Bogu niczym kwiaty, którymi Ja ozdabiam Jego tron".

Łucja spytała Matkę Bożą ze smutkiem: "Mam tu zostać sama?"

"Nie, moja córko. Czy bardzo cierpisz? Nie trać otuchy. Ja nigdy cię nie opuszczę. Moje Niepokalane Serce będzie twoją ucieczką i drogą, która cię zaprowadzi do Boga".

Łucja czuła smutek, bo ona też chciała prędko pójść do Nieba! Miała też bardzo tęsknić za Franciszkiem i Hiacyntą. Odeszła z tego świata, by dotrzeć do Boga w Niebie, dopiero 13 lutego 2005 roku, niemal osiemdziesiąt osiem lat po tym, jak usłyszała: "ty zostaniesz tu (na ziemi) nieco dłużej".

Przez tych osiemdziesiąt osiem lat Jezus posługiwał się Siostrą Łucją, by czynić Matkę Bożą znaną i kochaną. Z pewnością to dzięki wierności Łucji fatimskie Orędzie i objawienia są dziś znane na całym świecie.

Rozmowy Matki Bożej z Łucją, które miały miejsce od maja do października 1917 roku, są powtarzane wciąż i wciąż na nowo wielu milionom dusz. Wiemy o tym wszystkim dzięki wierności Łucji, jej cierpliwości, posłuszeństwu i miłości, dzięki temu, że przekazywała w mowie i piśmie te piękne spotkania z Maryją, Matką Bożą i naszą Matką.

Siostrę Łucję znają katolicy na całym świecie! A jednak zachowała ona pokorę, posłuszeństwo i miłość, pomimo tak wielu okoliczności, które mogły ją narazić na utratę wszystkich tych cnót.

Książka niniejsza jest pokornym darem dla dusz wiernych, by mogły lepiej zrozumieć Łucję i dowiedzieć się, jak wypełniała ona misję, powierzoną jej przez Najświętszą Pannę w Fatimie.

Czytając o życiu Łucji, mamy okazję zastanowić się nad kilkoma sprawami.

Po pierwsze, miała ona uczynić Matkę Bożą "znaną". Dzięki swej wierności - nawet wobec gróźb śmierci w wieku dziesięciu lat - przez całe długie życie, i konsekwentnemu powtarzaniu Orędzia - w porę i nie w porę - dzięki temu, że obstawała przy swoim świadectwie, nawet kiedy księża, biskupi, kardynałowie i papieże chcieli, by potwierdziła co innego - ona wciąż czyniła Matkę Najświętszą i jej wielkie Orędzie znanym.

Siostra Łucja starała się, by Maryję znano, nie tylko słowem, ale i czynem. To łaska Matki Najświętszej dała Łucji tę wytrwałość, pomimo że od roku 1960 do swej śmierci w 2005 była ona zmuszona do milczenia. Czterdzieści pięć lat wymuszonego milczenia - wymuszonego na niej przez przełożonych, a w ostatecznym rachunku, przez samych papieży. Jan XXIII, Paweł VI i Jan Paweł II - wszyscy oni prowadzili tę samą politykę uciszania Łucji.

Łucja mogła spowodować, by uchylono ten nakaz milczenia, gdyby tylko zmieniła Orędzie Fatimskie tak, by odpowiadało gustom i rachubom politycznym watykańskiego sekretarza stanu, szczególnie by odpowiadało porozumieniu Watykanu z Moskwą (które nastąpiło w roku 1962 i panuje do dziś) oraz wciąż narastającemu, przeważającemu, rzekomo "katolickiemu" liberalizmowi, najwyraźniej zwycięskiemu po Soborze Watykańskim II. Ona jednak nie uległa. Nie poddała się.

Została odcięta od całego świata z wyjątkiem najbliższej rodziny i kilku osób, które znała jeszcze sprzed roku 1955. Ale nawet jej wieloletniemu spowiednikowi z lat trzydziestych i czterdziestych uniemożliwiono spotkanie z nią, kiedy w roku 1960 wrócił z misji i chciał się z nią widzieć.

Stopniowo jej bliscy krewni i starzy przyjaciele wymarli, była więc jeszcze bardziej izolowana niż kiedykolwiek wcześniej. Ale pomimo tego jej milczenie bardzo wiele mówiło. Siły antyfatimskie, nawet w samym Watykanie, nie zdołały jej skłonić, by publicznie poparła ich "jedynie słuszną linię".

To milczenie narzucone jej z góry - od samego papieża poprzez niższych dostojników - trwało aż do końca jej życia. Dobrze oddaje to fakt, iż nie zaproszono jej na oficjalne "wyjawienie Tajemnicy" 26 czerwca 2000 roku. Nigdy jej nie pozwolono publicznie bezpośrednio się do tego "wyjawienia" odnieść. W miarę rozwoju wydarzeń w Watykanie, związanych z nową książką kardynała Bertone o siostrze Łucji i jego wystąpieniem telewizyjnym 31 maja 2007 roku, staje się coraz bardziej oczywiste, że nie cały tekst Tajemnicy został wyjawiony.

Już w latach 2000 i 2001 wciąż i wciąż na nowo pojawiały się publiczne stwierdzenia , że Watykan nie mówi całej prawdy w sprawie Fatimy. Kardynał Bertone został posłany, by 17 listopada 2001 roku spotkać się z Siostrą Łucją, po czym relacjonował publicznie, że Siostra potwierdziła, iż 26 czerwca 2000 roku wyjawione zostało wszystko. Trzeba jednak zauważyć, że milczenie Siostry Łucji nie jest tym samym, co jej pozytywna wypowiedź.

Czuła się ona zobowiązana na mocy ślubu posłuszeństwa, by nie wypowiadać się publicznie, skoro jej przełożeni, mocą tychże ślubów, zmusili ją do milczenia. Zachowywała je również dlatego, że z wielkiej miłości i szacunku dla przełożonych nie chciała ściągać na nich oskarżeń. Taką postawę widzimy u niej już u progu życia. Na przykład:

Kiedy kanonik Formigao zapytał Łucję w październiku 1917 roku, czy uczy się czytać, musiała odpowiedzieć: "Nie". "Jak więc - zapytał ją - wypełnisz rozkaz, który dała ci Matka Boża [by nauczyła się czytać]?" Łucja nic nie odpowiedziała. W swoich Wspomnieniach wyjaśnia:

"Milczałam, by nie ściągać oskarżenia na moją matkę, która wciąż jeszcze nie pozwoliła mi pójść do szkoły".

Zdaje się, że Siostra Łucja w ciągu kolejnych lat, szczególnie w późniejszym okresie życia, wielokrotnie musiała zachowywać milczenie, tak by nie ściągać oskarżeń na swych przełożonych. To tłumaczyłoby jej milczenie w ostatnich latach życia, kiedy ludzie, nawet tacy jak kardynał Bertone, utrzymywali, że zgodziła się z nimi w najbardziej niewiarygodnych stwierdzeniach. Kardynał Bertone (został także watykańskim sekretarzem stanu) jest głównym rzecznikiem stronnictwa antyfatimskiego i najwyższym dostojnikiem Kościoła po papieżu Benedykcie. Oto przykład:

Arcybiskup (obecnie kardynał) Bertone stwierdził 26 czerwca 2000 roku, że "decyzja Jego Świątobliwości Jana Pawła II, by rozpowszechnić trzecią część Tajemnicy fatimskiej kończy okres historii naznaczony tragiczną ludzką żądzą władzy i złem..." Już zaraz potem, 11 września 2001 roku, nastąpił atak terrorystyczny na bliźniacze wieże [World Trade Center], po nim inwazja na Afganistan w październiku tegoż roku - a jednak kardynał utrzymuje, że Siostra Łucja 17 listopada 2001 zgodziła się ze wszystkim, co on powiedział 26 czerwca roku 2000. W to już zbyt trudno uwierzyć. Jednak Siostra Łucja, nie chcąc ściągać na niego oskarżeń, nie wypowiadała się publicznie.

A jednak, wśród tego wszystkiego, nikt nie zdołał skłonić Siostry Łucji, by publicznie powiedziała cokolwiek sprzecznego ze spójnym świadectwem, jakie składała od roku 1917 do końca życia.

Bez wątpienia, kiedy jej dni zbliżały się do kresu, wiedziała, że jej nienaruszone świadectwo to więcej niż wystarczająca scheda dla potomnych - prawdziwa, pełna historia [objawień] i Orędzie Fatimskie. Bliska już kresu, swą misję powierzała Bogu, a ostatnie dni spędzała wyłącznie na przygotowaniach do wieczności.

Podobnie jak św. Tomasz z Akwinu miała świadomość, że wszystkie jej ludzkie wysiłki są niczym słoma, i pewność, że swoją misję wypełniła, pozostawiając nam i Najświętszej Pannie nadanie dalszego biegu temu, co po sobie zostawia. Kardynał Bertone, pomimo wszelkich swych starań i planów, by pogrzebać Fatimę w przeszłości (pozwalając na przetrwanie jedynie jej aspektu pobożnościowego), odkrywa już, że im więcej mówi, więcej cytuje słów Siostry Łucji (wyraźnie wyrwanych z kontekstu), tym bardziej zaświadcza o jej stałości i wierności do samego końca.

Jak powiedziane jest w Psalmie 63, wers 9-10:

"Własny język im gotuje upadek; wszyscy, co ich widzą, potrząsają głowami.

Ludzie zdjęci bojaźnią sławią dzieło Boga i rozważają Jego zrządzenia".

Siostra Łucja pracowała, wypowiadała się i modliła również o to, by uczynić Maryję kochaną. Niestrudzenie propagowała nabożeństwo do Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny - w mowie, w piśmie i całym swym życiem.

Jej życie w modlitwie, zaparciu się samej siebie, w milczeniu, posłuszeństwie i miłości było odbiciem tamtego Niepokalanego Serca i pociągało innych do naśladowania jej przykładu. Obyśmy czerpali ze skarbca życia Siostry Łucji, tak by i nasze życie stało się odbiciem miłości, jaką Maryja darzy każdego z nas.

Życie Siostry Łucji - żywego pomnika - stało się inspiracją do napisania tej książki. Niech będzie ona wiernym przypomnieniem, co znaczy kochać Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny. Napisanie i wydanie niewielkiej liczby egzemplarzy tej książki stało się możliwe dzięki poświęceniom, modlitwom i datkom wielu osób. Jeżeli po lekturze zechcesz przyczynić się do szerszego rozpowszechnienia tej książki, możesz nabyć dodatkowe kopie książki i dać je w prezencie krewnym, przyjaciołom i sąsiadom. Jeżeli chciałbyś nam pomóc prześlij ją do katolickich biskupów, księży, zakonników i zakonnic, wyślij do redakcji katolickich czasopism.

Niechaj Niepokalane Serce Najświętszej Maryi Panny będzie twoją ucieczką i drogą prowadzącą cię do Boga!

Zapytaj o przedmiot

Siostra Łucja - Apostoł Niepokalanego Serca Najświętszej Maryi Panny