Węgry i dookoła Węgier. Szkice polityczno - literackie
- Autor: Zdziechowski Marian
- Wydawca: Wydawnictwo ANTYK Marcin Dybowski
- Rok wydania: 2012
- Oprawa: okładka miękka
- Wydanie: Wyd. 2 reprint
Z przedmowy Autora:
/.../ Wszystko, co piszę, jest nie na czasie; szkice niniejsze są w otwartej wojnie z czasem. Po bitwie pod Sedanem odprawiono moralność na pokutę; dziś ostatecznie ją ze sfery polityki wygnano. Publicysta, któremu zdarzy się być z nią w zgodzie, czuje się w obowiązku jaknajenergiczniej przy tem oświadczyć, że z zasady wszelką zasadę moralną odrzuca i że w poglądzie swoim kieruje się wyłącznie interesem państwa czy narodu. Sądzę jednak, że dla zrozumienia interesu państwa czy narodu potrzebna jest inteligencja, niema zaś jej tam, gdzie niema choć odrobiny zmysłu moralnego: "Maksymą jest naszą - - naucza doświadczony w rzeczach polityki pan w komedji de Flers'a - nie dopuszczać inteligencji do interwencji w sprawach naszych, tam na Quai d'Orsay" (Ministerstwie Spraw Zagranicznych). "Więc co się staje z człowiekiem - pytają go - co przebył tam całe lat 25". - "Staje się ambasadorem" brzmi odpowiedź.
Ignorancja panuje niepodzielnie w demokracjach; córą jej- napuszona głupota. Jest to bardzo ważna dama: tyranizuje parlamenty, wodzi za nos mężów stanu i dyplomatów. Jej dziełem był traktat w Trianon, który Q. Hanotaux nazwał paix d''ignorance, pokojem dezorganizującym Europę ").
Szkice te są protestem przeciw traktatowi w Trianon. Oczywiście protest mój nikogo nie wzruszy, należę do świata, który pogrzebano na wieki; głos mój jest głosem z pod ziemi. Mógłbym milczeć, ale pisanie weszło mi w nałóg. Im większe jest osamotnienie moje, tem wyraźniej słyszę głos wewnętrzny, nakazujący iść przeciw dzisiejszemu światu. Od wschodu sowieckiego nadchodzi barbarzyństwo; nie prorokuję, był inny prorok a bardzo wielki: Włodzimierz Sołowjew; proroctwo jego spełnia się dziś, może to dostrzedz każdy, kto ma zmysły zdrowe. Niema zaś ani Batorych, ani Sobieskich, którzyby odważyli się stanąć przeciw potędze mroku. Barbarzyństwo fascynuje nas tem, że jest barbarzyńskie, że wypowiedziało wojnę idei Boga, że podeptało religję, moralność, rodzinę; świadectwem odwagi i siły wydaje się nam to, co jest tam przedśmiertnym podrygiem wścieklizny.
Obrzydliwa jakaś, zgniła, filosowiecka gorączka ogarnia społeczeństwo nasze bez różnicy partyj; gdy chodzi o złożenie hołdu katom moskiewskim, wszystkie partje są we wzruszającej ze sobą zgodzie, wszystkie prześcigają się w uniżoności, w podłości...
Sytuacja nasza polityczna jest niesłychanie ciężka. Z jednej strony kolos sowiecki, który rozkłada się i gnije, ale już zdołał wszczepić zarazki gangreny w nieodporny organizm moralnie ślamazarnego społeczeństwa - z drugiej strony kolos prusko - niemiecki, który wyrósł na Polsce i żyje żądzą odebrania jej tego, co niegdyś przywłaszczył był sobie. Naturalne dla nas oparcie stanowiłaby monarchja Habsburgów; po jej upadku zastąpić ją mogłyby tylko Węgry. Stąd konieczność najściślejszej z niemi łączności; było to dla mnie jasne od początku, z rozmów zaś moich w r. 1919 z ówczesnym posłem węgierskim w Warszawie, hr. Ivanem Csekonicsem dowiadywałem się, że to samo było myślą, było pragnieniem nie tych lub owych polityków węgierskich, lecz całego narodu. Ale jakże myśl tę urzeczywistnić wobec braku wspólnej granicy?
Byłby na to tylko jeden nie naruszający traktatów sposób:
oddanie Węgrom Rusi węgierskiej, która jest w tymczasowem
posiadaniu Czech na mocy udzielonego im przez państwa Ententy
prowizorycznego mandatu Oto myśl wiążąca w jedną całość
te moje studja i szkice węgierskie. Pisane na przestrzeni lat 14-u, są one dziś w niektórych szczegółach nieaktualne, ale aktualną pozostaje myśl zasadnicza i dlatego ogłaszam je bez zmian.
/.../
Zapytaj o przedmiot
Węgry i dookoła Węgier. Szkice polityczno - literackie